Spotkanie
Dzieci patrzą na świat
Oczami bez ostrych kantów
Pierwszy rzut oka ciepłych barw
Łapią przyjaźnie od razu
Marzenia z dzieciństwa są banalne
A może jednak nie lada to gratka?
Przychodzi ten moment, poznajesz ferajnę
Oraz ich przywódcę, mimo że zabawka
Telewizyjne bajki na dobranoc
Niech żyją nam sto lat
Wzruszają, uczą ciekawią, bawią
Jak Miś co Klapnięte uszko ma
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
StróżJest przy nas od narodzin
Do życia czujnie sposobi
Z duszą tworzy zręb nawyków
Chroni astralnie od nocy do świtu
Wciąż niewidzialny
Po błędach bywa zły
Nie lubi być nachalny
Zburzy każdy mit
Bywa że wieszczy przestrogi
Głupio lekceważone
Ciążą jak kula u nogi
Wysłuchane są niezastąpione
Podąża za opiekunem
Oszust skutków burz
Gotowy na ratunek
Twój – Anioł Stróż
Nawet w takim momencie
Przy zachodzie słońca
On przy Tobie będzie
Do samego końca
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
ONIW okowach nocy przenikającej wieczór
Gdy większość ludzi pochłania Morfeusz
Nieświadomi wybrańcy bez oznak przeczuć
Stają przed odwiedzinami sennie w szeregu
Jak prawią księgi wizjonerów prastarych
Goście przychodzą nie bez przyczyny
Nie pragną igraszek ani zabawy
Przedłużyć chcą ród pokoleń rodzinny
Wyznaczony nieszczęśnik naturalnie uśpiony
Do niecnych planów i celów służy
Obrzędy, seanse, naukowe spory
Zawodzą: kontakt z obcymi źle wróży
Teorie mówią – pochodzą nie z tej ziemi
Przesądni wieszczą – bestie z piekła rodem
Świadek spotkań relacji nie zmieni
Hipokryci zręcznie zmieszają wszystko z błotem
Inkubusy i Sukkubusy
Wyklęta historii zagadka
Żywe byty czy upiory
Hipotez rośnie masa
O alternatywnej rzeczywistości
Nauka mówi nieśmiało
Czasem w przypływie szczerości
Puści farbę światu żwawo
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mały „środek"
Na bocznej acz ruchliwej ulicy
Gdy przed południem interesy kipią
Z gniazda poniemieckiej kamienicy
Mały nietoperz chciał na świat wyfrunąć
Spadł nieborak na grzbiet
Wtopiony w uliczny asfalt
Kwilił wysyłając zew
Może usłyszy go matka ?
Całe szczęście leżał na poboczu
Środkiem drogi ciągnęły samochody
Przechodnie z myślami skupionymi wokół
Mijali nieboraka, który wołał – pomocy!
Zauważyłem nieszczęśnika
Może uratowałem mu życie
Z biologii jak wynika
To nasz kuzyn – dowody są niezbite
Małego ssaka nazwałem – Środek
W środę los skrzyżował nasze drogi
Czy matka dziecko znajdzie? Być może
Rada weterynarza oddała malca w kamienicy w podwórkowe progi
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Gotycki
Atak na modę inscenizowany
Pomysłowa spontaniczność
Fantazja ludzka nie zna granic
Wizja artystyczna była dosyć blisko
Gdybyście zobaczyli taką parę
Podczas spaceru w centrum Chojnowa
Napewno powstałby niezły zamęt
W lokalnych mediach sensacja gotowa
Rock gotycki i jego otoczka
Tematem tabu w każdym rewirze
Nad Skorą Gotów nikt nie spotka
Mroczny klimat tu jednak gdzieś płynie
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Punkrock
Spotkanie dwóch światów
Legendy z Pasjonatem
Z faktami nie było żartów
Gdy punkrock dawał radę
Obydwa dinozaury
Ryczały wspólnym głosem
Spontan to efekt stały
Nie lubi być patosem
Rodowód wzorowo
Połączył mit z legendą
Historia koncertowo
Epizod opowie na pewno.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Taka kolej rzeczy Pewnie mam coś z Muldera
W biurokracji różnych spraw
Niepokorny byt napiera
Wiem jak zrobić dobry plan
Polityka w małym mieście
Ma kulisy i meandry
Tajemnice pełne zleceń
Gabinetów różne barwy
Są postacie i reakcje
Co tu mówić – różnorakie
Rozpoznaję różne nacje
Srogie, słodkie i nijakie
Misje mam do wypełnienia
Sposób to na bylejakość
Spełniam też swoje marzenia
Rozrywkowy ze mnie smakosz
Pewnie komuś dla zasady
Nie przypadam zbyt do gustu
Idę przecież w ojca ślady
Nie wynika to z przymusu
Lecz z obietnic kiedyś danych
Dla ogółu i kultury
Nie mam zdań wybrakowanych
Taki jestem już z natury
Póki piłka w grze to walka
Będzie do ostatniej nuty
Nieprzebranej woli miarka
Weszła sprawnie w taty buty
Pewną kolej rzeczy widać
Genetycznie w innych rodach
Taki jest rodzinny przydział
Testamentów sprawcza rola
Z pokolenia w pokolenie
Tupet krzewić można zawsze
Fama głosić będzie wtedy
Jak to było tak naprawdę...
------------------------------------------------------------------------------------------------------------- DRAMAT
Za szybkie wejście w dorosłe życie
Rodzi pewne konsekwencje
Uśpione złe emocje, przez lata należycie
Na dobre obudzą złych manier sekwencje
Przez 10 a może i 15 lat
Widać pojedyncze objawy
Kumulacja agresji da o sobie znać
Gdy za późno będzie na naprawy
Tak jak z gwarancją
Co traci ważność
Usterki psują rodzinę
Zanika więź, a całą radość
Przenika głupoty sztylet
Tylko nowa miłość, będzie receptą
Otworzy sprawnie nowy rozdział
Co w treści narracji, ogłosi na pewno:
"Pechu skonaj, precz, wynocha"!
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
LUZAK
Gdy jesteś pożyteczny
Chwalą Cię dookoła
Każdy dzień jest bezpieczny
Słychać miłe słowa
Żarciki, komplementy
Głaskanie po głowie
Perspektyw głos przepiękny
Wariacje w dobrym tonie
Spontan, euforia
Totalna radość
A to ci historia
Chce się żyć
Poczucia humoru
I dużo zdrowia
należy życzyć
W takie dni
Trzeba też pamiętać
Wszystko co dobre
Kiedyś niestety ma swój kres
Zdrowy rozsądek zawsze podpowie
Jak spaść na cztery łapy
I dalej biec
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
2 LUTY
2luty-Dzień Świstaka
Wieszczy koniec zimy
Cień opuścił już zwierzaka
Ulgę czuje nawet Syzyf
Po psie widać zmianę warty
W czterech porach roku
W lot wyczuwa zacne panny
Szczeka głośno już po zmroku
Dzieci lubią bardzo zimę
A dorośli nie za bardzo
Pędzą w domach bimber z winem
Potem będzie letnie saldo
Przez globalne ocieplenie
Wiosna w grudniu zawitała
Strach pomyśleć co to będzie
Gdy pogoda będzie stała
Znów majowe epizody
Śniegiem zaczną straszyć ludzi
Aż lodowców dziki skowyt
Ze snu polityków zbudzi
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Do megalomanów
Dwulicowy człowiek
Specyficzny to egzemplarz
Wszędzie wietrzy spiski, zmowę
A na co dzień to debeściak
Przykład dobrych manier daje
Nałóg pokus nie opuszcza
Często w artystycznym szale
Nie wie co to nadprodukcja
Gdy nie trzyma linii prostej
Twierdzi że tak musi być
Konkurencja robi postęp
Chytrus wciąż przynosi wstyd
Nie dając spokoju – obraża wszystkich
Do siebie nie ma żadnych pretensji
Wspomnienia świetności dawno już prysły
Wzburzenia nie kryją znajomi i krewni
Zapatrzony tylko w siebie
W narcyzm totalnie jednak obrasta
Podczas pielenia haczką lub sierpem
Chęć likwidacji chwasta narasta
Czas jednak płynie nieubłaganie
Gościa w końcu dopadł niepokój
Znalazł się taki co w miarę odważnie
Cytat zapodał w słowach potoku
" Zajdziesz kiedyś w ślepą uliczkę
Swoją posturą nic nie wskórasz
Chyłkiem opuścisz wszelką rozrywkę
Ludzie odetchną i krzykną Hura Hura !!!"
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dla NIEJ
Przez klawiaturę i znajome dźwięki
Historia dała o sobie znać
Cienie przeszłości w sposób niepojęty
Nabrały znów czarno – białych barw
Muzyka i miłość w oparach codzienności
Nasuwa wciąż w pełni nowe skojarzenia
Przez zamierzony powrót do przeszłości
Nowe sytuacje są do rozpatrzenia
Nieustanne tango nie ma zakończenia
Sam na linie wciąż spijam moją krew
W Republice Marzeń akord rozbrzmiewa
W głuszy Zdunowickiej słychać pewien zew
Co mówi dobitnie: " Wykonać zadanie
Teatr to nie bajka to równoległy świat
Czas więc pokazać co dobre to dla NIEJ
Tak określa plan raz na milion lat
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Czarodziejka
Wyłoniła się z małego parku
Miała 19 – lat
Rozstania z partnerami miała już na karku
Z urody bił niezwykły dziewczęcy miły czar
Za kilka lat gdy da rozkaz
Facetów będzie miała na pęczki
Na pewno zmianie ulegnie krajobraz
W jej związkach księżyc lśnić będzie w pełni
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
"Ale kino"
Jest już kino w naszym mieście
Kusi tytułami
Będą filmy kolorowe
W 3D z okularami
James Bond, Gwiezdne Wojny, Mama
Moje Córki Krowy
O tych propozycjach świadczył
Atak plakatowy
Ludzie chodzą na seanse
Mówią o tym w plotkach
Rzecz zaiste niesłychana
Spotkać taki spontan
Przebój za przebojem leci
Pitbull znów jest w cenie
Animacje są dla dzieci
Perły w DKFie
Fabularny świat zawsze
Łączność ma z widzem
Krytyk pisze recenzję
Hit jest kitem, kit jest hitem
Budżet i obsada
Gwarancją obrazu
Romantyczne akcje
Zwierciadełkiem czasów
Miejskie Kino ma też nazwę
Co jest naturalne
Tak w tradycji wymóg
Ma wszelka natura
Poprzez konkurs napłynęły
Nazwy niebanalne
Zwyciężyła nomen – omen
Zacna KULTURA
Nikt nie lubi polskiej filmowej brei
Prawda znana nie od dziś
Szanujemy dzieła Stanisława Barei
Niech nam żyje Miś
------------------------------------------------------------------------------------------------------------- "Policyjny"
W wagonie pasażerskim
Jest pełno policjantów
Ćwiczą na sposób wszelki
Że nie ma z nimi żartów
To szkółka zwarty oddział
Praktyka na zlecenie
Białogard czeka, Wrocław
Na patrole w terenie
Zdarzają się służbiści
Nie brakuje luzaków
Kobiety i mężczyźni
Są w gronie policjantów
Gdy nadszedł koniec ćwiczeń
Z Komendy biegli znawcy
Stworzyli koncert życzeń
Strach padł na ustawki
Kto klawe prowadzi życie
Spontaniczna jest jego dusza
W nocy, w dzień, o świcie
Nie zlęknie widok funkcjonariusza
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
"Złośliwości"
Występują pod każdą szerokością geograficzną
Skutkują złością niebotyczną
Trudno ustalić jest ich źródło sterowania
Warto zniwelować przyczynę powstawania
Zmarnują obecną i przyszłą rzeczywistość
Zniszczą czyjeś plany i plony siewów
Wywołują tylko i wyłącznie przykrość
Pobudzają jednak do odwetu
Bezkarności gestów chcą mieć w każdym czynie
Myślą, że draństwa ujdą im na sucho
Gdy na gardle winy poczują chłodu sztylet
O prośbę przebaczenia będzie już za późno
Złośliwości rodzą się z zazdrości
Złośliwości tworzą zawsze gniew
Dla złośliwości nie ma litości
W złośliwościach płynie zła krew
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
"Iskariota"
Judasz Iskariota
Zdrajcą był czy szpiegiem
Może zbawcą w działaniach
Chrystusa w potrzebie
Intencje strażników faktów
Powielane bez skrupułów
Piętnować będą łajdaków
Na potrzeby każdego ludu
Jedynie łowcy skarbów
Odkryją całą prawdę
W świetle artefaktów
Biblia wymaga poprawek
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jak u...
Ten styl to radość i kolory
trend moda szyk
na każde ranki i wieczory
popołudnia lub blady świt
Radość smutek refleksje
te celne spostrzeżenia
zmienią każde obiekcje
lub nocne zapomnienia
Tok myśli celny chojnowski
zasieje zrodzi stworzy
zbiór wierszy – tomik autorski
kolejkę słuchaczy ułoży
Nieprosta to jest cecha
opisać poezji kielich
dobry smak zrodzi natchnienia
jak u Danusi z Schmeling
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Adrenalina
Adrenalina przychodzi wtedy
gdy jest przychylna
uświęca ona cel i środki
nie zazna nigdy efektu cofki
Adrenalina w burzy mózgu
potrafi zniszczyć każdy strach
ujawnia wtedy szczyt megaluzu
gorąca krew w skrupułach gra
W adrenalinie i to jest pewne
nawet fatalny z pozoru plan
wypali tak że nareszcie
dopada Cię euforii stan
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
"Oliwa"
Nie warto przebijać głową muru
Choćby nie wiadomo jakie dobre rady mieć
Nawet kiedy w dobrym słuchu
Poczucie humoru drażni innych w biały dzień
Tak to bywa w demokracji
Większość ma przewagę, ciągle rację ma
Gdy coś mają za uszami
Tak przedstawią swoją prawdę, że ukryje strach
Patologia draństwa nawet
Ciąży skrzętnie w strefach wyższych sfer
Można jednak zrobić manewr
Pod publiczkę zapodać blef
Gdy artysta muzę czyni
Po drabince społeczeństwa raźno idzie wzwyż
Pewne szczeble będą szydzić
Z planów które wprost prowadzą na ambitny szczyt
Oliwa zawsze sprawiedliwa
Niecne uczynki wyda na jaw
Gdy naprawdę zacząć żniwa
Hipokryzję w sidłach masz
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
"Zaćmienie"
W zaćmieniu słońca ukazał się rogalik
W kliszy rentgenowskiej nadziewany wiosną
Ludzie zaciekawieni głowy zadzierali
By przez barwy obronne spojrzeć słońcu z troską
Nawet siostry zakonne, otoczone przedszkolakami
Miały myśli nieco szalone
Widząc to zjawisko nad zjawiskami
Usypiały pod habitem teorie zaskoczone
A ja dzierżąc w ręku kliszę bezcenną
Zwracałem uwagę z przygodami na niebie
Magisterka farmacji, sklepowa już wiedzą
Jak wyglądało to słońca zaćmienie
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
"Amorek"
Jest u kobiet taka siła
A u mężczyzn też nierzadko
Gdy uczucia miód pokrywa
Plon miłości zbierać warto
Nawet gdy ta sama płeć
Wpada nagle w sidła amora
Nad poziomy uczucia wzleć
Nieważna data ani pora
Kobieta wabi swoim urokiem
Mężczyzna ma czasem wdzięk wszeteczny
Wystarczy nie raz omamić wzrokiem
Ofiara wpada w pociąg pośpieszny
Uwodzić płeć piękną to sztuka nie lada
Męską dumę też można oszukać
U jednych i drugich, tak też wypada
W momencie poznania pozazdrości maruda
A amorek lata, obserwuje skrzętnie
Cięciwę łuku napina gdy trzeba
Gdy strzała trafia to wtedy chętnie
Niepowodzenia idą na przemiał
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
M/S "KS Chojnowianka"
Przez 20 dni
W świetle litery prawa
Nie można zrobić nic
By przepisów nie łamać
Przez 20 dni
Stara załoga zostaje
Takie zasady gry
Trochę nadziei daje
Te 20 dni
Scenariusz też zakładał
Nie przeszkodzi już nikt
W nieodwracalnych zmianach
W ciągu 20 dni
Piłkarski statek dryfuje
Ratunek przyjdzie gdy
Zniknie zbędny ładunek
Po 20 dniach
Dok w stoczni czeka na remont
Jednostka cumuje wśród fal
Plotki nawet bledną
Kurs na punkty obrany
Utrzymać się to - tak nie wiele
Nieważne sztormy i szkwały
Kto silny to ocaleje
Gdy szczury jednak pokażą
Z natury swe zachowanie
Tym samym kierunek wskażą
Peryferii prowincji szarej
Sternicy jednak odeszli
Źle to o nich świadczy
Nowi na pokład już weszli
Wcielą program naprawczy
Kompletowanie załogi rodzi
Hard ducha i pewne cele
Z mielizny nawet wychodzi
Niejeden cwany zgredek
Kapitan pomny przestróg
Azymut obiera na przyszłość
I nie bez pewnych nerwów
Ster trzyma na rzeczywistość.
A ona nie jest różowa
Inne jednostki są lepsze
Czy pomogła odnowa?
Mimo że serce waleczne
Rejs w sezonie naprawczym
Załogę w drużynę przemieni
To jednak budżet jest zbawczy
Leniwca w orła zmieni
Być może pierwsze koty
Za płotem pójdą w niepamięć
Na mapach tabel loty
Zgaszą czerwoną latarnię
Do portu z finałem – DOBRA POŁOWA
Morza wiodą i oceany
Na KS Chojnowiankę czeka liga okręgowa
Pobyt na okres stały
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Projekt
Towarzystwo Wzajemnej Adoracji
Grono kulturalnych ludzi
Tworzących zawsze według własnych racji
W zasadzie nigdy im się nie nudzi
Gildia Artystów Chojnowa
Tak ostatecznie się nazwali
Funkcjonuje nawet internetowa strona
By wszyscy ich poznali
Projekt ten skupia nację
O różnych zainteresowaniach
A cele i aspiracje omawiane są na zebraniach
Sukcesy, jak to zwykle bywa
Przychodzą dość znienacka
Rodzi się co tu ukrywać
Ambicja - a to rzecz niesłychana
Porażki się zdarzają
Stagnację czasem widać
Ci rację wciąż jednak mają
Co na szerokie wody chcą wypływać
A nie brodzić tylko
W korycie rzeki Skory
Na każdej płyciźnie
Pomysł utopią zmory
Tezę tę nie bez pewnej przekory
Przedstawiają karykatury
Autor w Gildii jest doceniony
Wnikliwie oddaje sytuację z natury
Komentarzem satyrycznym okraszonym
Poeci, prozaicy, plastycy, hafciarki
Muzycy, filozofowie, i inne postacie
Wszystkie wasze lepsze lub gorsze przymiarki
Widać w punktach widzenia takich
Jakich nie znacie
Dopiero historia twórczość doceni
Na kartach Almanachu dopiero to widać
Unaoczni jak było i co się dziś ceni
W zapomnieniu będą ci, co lubili się naprzykrzać.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Sytuacja
Czasem życiowe odczytanie horoskopów
doprowadza do dziwnych reakcji
Znajduje się na styku wektorów
łapczywie zjadają się strony narracji
Układ panujący między nimi od lat
odbija się wciąż szerokim echem
Gdy widząc tę chemię dziwi się świat
a wulkany eksplodują rozstania stwierdzeniem
Mam nic nie robić ujrzanej sytuacji!
wyciągnąć wnioski zapału nie płosząc
polecę latawcem na punkt planetarny,
by z astronautami strącać gwiazdy nocą.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
"Ewolucyjny"
Pochodzimy od małp
Jesteśmy ludźmi
Nie mamy ogona
Zanikła sierść
Mówimy językami innymi w każdym kraju
Kolor skóry, rasy dzieli wszystkich nas
Jesteśmy ssakami
Różne są uczucia
Kochamy, wątpimy
Nienawidzimy, zabijamy
Zakładamy rodziny
Nierzadko odchodzimy
Umieramy i wracamy
Czujemy genów zew
Ewolucyjny plan
Tworzy rozdziały
Wraz z biegiem lat
Kształtuje wiedzy świat
Barwy przyrody
Rodzą ciągłe zmiany
Lekarstwem na problemy
Niech będzie- małpi gaj
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
"W wigilię"
Zimowa kołdra otula Antarktydę
Prześcieradło śniegu ściele się na USA
W zimnej Polsce trwa już sprzedaż choinek
Wielkimi krokami nadciągają święta
Pierwsza gwiazdka zabłysła na niebie
Wigilię można już zacząć
Gdzieś w Betlejem w stajence zwierzeń
Zwierzęta karmią się świąteczną paszą
Pies tam przemówił ludzkim głosem
Wspólnota Mieszkaniowa uważnie go słucha
Dla dzieci pod choinką prezentów jest worek
Kuchenny magik w pogotowiu już czuwa
Szlachetny trunek na nocnej pasterce
Rozgrzewa pomysły kolędników
Niosą potrzebującym dary w prezencie
mknie po północy korowód kuligów
A za rok każdy z nas
Znów będzie wypatrywać
Tego co przyjdzie na świat
By w dorosłym życiu
Ciemnogród znów wykiwać
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
"Ciuciubabka"
Bawmy się w chowanego
Nie widzę w tym nic zdrożnego
Ja szukam Ciebie, Ty szukasz mnie
Zabawmy się
Czemu nie.
Zgasło światło przy zabawie
Wciąż błądzimy po omacku
Coś wydarzy się naprawdę
W cieniu gwiazd, parkiecie trzasku.
Trzeba skończyć to błądzenie
Można łatwo potłuc się
Uruchamiam oświetlenie
Chcesz czy nie
Widzę Cię, widzę Cię.
Szukam w sobie
Od wielu lat
Tych kilka pytań
Co zbawią nas
Czy zmądrzejemy
A kto to wie
I każdy pyta
O życia sens.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
"Moim zdaniem"
Nie zawsze mów co wiesz
Lecz zawsze wiedz co mówisz.
Niekiedy sensu słów
Ktoś może nie zrozumieć.
Prawda opowiedziana
Zaboli lub połechce.
Tam gdzie jest jednak wakat
Plotka rośnie czym prędzej.
Dlatego wydarzenia
Zlepione w steki słów
W interpretacjach brzmienia
Określą każdą z ról.
Dobro albo zło
Fakty kontra fikcja
Traf zawsze chce do wprost
A szuję czeka banicja.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
"Święta, święta!"
Zbliżają się Święta
Czuć podniosła atmosferę
Ludzie stoją już w kolejkach
Wydadzą pieniędzy wiele
Łakocie i smakołyki
Trafią na świąteczne stoły
Sałatki, ciasta, wędliny
Barszcze, ryby, pierogi
Zastawiony stół obficie
Opustoszeje do cna
Jak nic spowoduje tycie
Zależność to znana od lat
Przy stole siedzi już rodzina
Z roku na rok jest ich mniej
O przeszłości wciąż wspomina
Wśród toastów jakby lżej
W okresie świątecznym
Zawsze kwitnie urok bajeczny
Polityczny spór niknie
Uspokaja się bunt społeczny
W wiklinowych koszyczkach
Widać pisanki wielkanocne
W kościołach stoją już straże mocne
A na Boże Narodzenie
Gwiazdor z prezentami jest już w terenie
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
"Skojarzenia"
Egzemplifikacja twarzy
Wywikłanie z sytuacji
Wymyk musi być cwany
Transponacja jest w tonacji
Kiełże to są skorupiaki
a Magistrat – Urząd Miasta
Fakty płyną z Informacji
Zaś osełka pełna masła
Karmelkowe są landrynki
Telenowela jest tasiemcem
E – maile z tłumaczenia – skrzynki
Jasiek miękki tylko z wdziękiem
Lekarz zowie się doktorem
Farmaceutka – aptekarką
Bestia z Loch Ness jest potworem
Pepsi Cola – dobrą marką
Dom Dziecka zwany bidulem
Urząd Pracy – Bezrobotownią
Żak brzmi dumnie bo to student
Mord zawsze będzie zbrodnią
Filip jak zwykle z konopi
Caryca tylko Katarzyna
Kombatantów skupia ZBOWiD
Słodko kwaśne – sosy, wina
Szerszeń zawsze groźny jest
Osa żądli tylko podle
Nocą strachem każdy szmer
Złodziej z łupem daje nogę
Prostytutka tkwi w pieniądzach
Dziwka zaś zalicza sztukę
Disco Polo mdli w melodiach
Dzika młodość pełna wzruszeń
Przedwojenne są binokle
Zatrzaskane pularesy
Potem się urodził portfel
Okulary leczą zezy
Mecz, futbol, piłka nożna
karny,wapno,jedenastka
Gry taktyka celnych podań
Gol, trafienie ale bramka!
Polish Fiction, Haward+
Punkrock z Popem w Dni Chojnowa
Reputacja – Jubel – luz
Fazy Blues nikt nie pokona
Dookoła skojarzenia
Ile znaczeń tyle słów
Nowomowa wciąż się zmienia
W przekształceniach zawsze ruch
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Sztuczki
To właśnie egzystencja
Kształtuje każdy handel
Gdy bieda wszechobecna
Wymięka nawet twardziel
W okresie naszych wypłat
Przy pensjach minimalnych
Budzi się chęć mienia
W zakupach adekwatnych
Rekiny od biznesu
Wdrażają znaczki,zdrapki
Tylko w takim celu
Jakim jest figa z makiem
Sztuczki jak świat stare
By wkurzyć nie bez racji
Klienta świadomego
Z pracą lub bez pracy
Lecz taki zawsze myśli
Za życia oszczędnego
Poluje jak myśliwy
Na trafa przecenionego
W portfelu pozostanie
A jakże - parę złotych
A potem znów nastanie
Smak na nowy popyt
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Piętno
Poczęty po pijaku
na kacu ujrzał świat
Z braku ładu i składu
na bakier ze wszystkim miał
Aż do grobowej deski
piętno to będzie czuć
W schematach egzystencji
nadpobudliwie puchł
Atrapa normalności
to był niezły schron
gdy przy spontaniczności
normalny miał on dom
Nieprzewidywalność
była jego zagadką
Ta nieuleczalna przypadłość
Pytań rodzi aż nadto
Jak znajdzie drugą połówkę
Psychiatra ogłosi sukces
Na luzie albo w trudzie
założy rodzinną komórkę
Potem dorobi się dzieci
ciekawe czy ze skazą
Biologia potomków określi
Czy w życiu sobie poradzą
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Zakupy
Ceny idą w dół
Liczy się produkt dnia
Na sklepy idzie szturm
I finansowy szał
Zmieniono usytuowanie
Papieru toaletowego
Może za którymś razem
Ktoś kupi coś innego
Tak kiedyś przy okazji
Przy cięciu do taniochy
Kupi się w pełnej gracji
Nóż laserowy
Tańsze jest bo mniejsze
Droższe zaś bo większe
Promocja potem przejdzie
Wyrówna szanse wszędzie
To właśnie egzystencja
Kształtuje każdy handel
Gdy bieda wszechobecna
Wymięka nawet twardziel
Jak przyjdzie czas podwyżek
W zarobkach naturalnych
Omiotę wzrok zachwytem
W zakupach monstrualnych
Lecz zanim to się stanie
Wracają znowu zdrapki
Sztuczki jak świat stare
By wkurzyć nie bez racji
Klienta świadomego
Bo taki zawsze myśli
Z życia oszczędnego
Przyjdą z Allegro przesyłki
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Rząd
Nowe opatrunki na stare rany
Wystarczą tylko na rok
Potem wystąpią pewnie zmiany
Nowi lekarze określą pacjenta los
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mordercy
Złośliwi kierowcy zabijają gołębie
Ich krwawe pióra ścielą się na asfalcie
Niech karą dla nich będzie pobyt w piekle
A tam spotkanie ze skrzydlatymi upiorami
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Zegarek
Przepraszam bardzo, która godzina
Pyta jakiś przechodzień
Ciekawe co dostał na komunię
Pytanie rodzi się w głowie
Brak zegarka na lewej ręce
Świadczy że dostał laptopa
Jednak wiek gościa mówi też o tym
Jaka komunia to taka moda
Kolejny przechodzień pyta o czas
Nie chce się spóźnić na pociąg
Nagle zegarek stanął i zgasł
Wzbudzając złość nienową
Nakręcony mechanizm z nową energią
Odlicza sekundy minuty godziny
Tryb życia biegnie
Całkiem na serio
Z zegarkiem zegarmistrz jest zawsze szczęśliwy
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Piątek
Ślimak przebiegł mi drogę
co takiego się wydarzyło
że natura obdarzyła to stworzenie
takim galopem
Potem kundelek przemówił po ludzku
jego pańcia osóbka korpulentna
próbowała bez skutku
pieszczocha opamiętać.
Taki bieg wydarzeń
gdzie logiki ani widu ani słychu
sprawił iż wylądowałem na strychu
Robiąc porządki opatulony kurzem
zaprzyjaźniłem się z pająkami
pokazały gdzie leżą porzucone
stare książki z obrazami
Poprzez ramy olśniewa „Paryż nocą"
obraz odrestaurowany
Leonard Julian w pełni nową mocą
Gdy kończył się ten piątek
zanosząc się cykadami
złapałem się na jednym
tęsknię za ruskimi pierogami
Za tydzień kolejny piątek
czas czekania czas olśnienia
w sobotę w barku będzie porządek
w niedzielę zaś poniedziałek poczeka
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Konserwa
Budują nowe domy mieszkalne
kosztem miejskiej zieleni
znikają płuca naturalne
naszej Matki Ziemi
Oddychać powietrzem się nie da
smród jest bardzo brzydki
słońce zaświeci tylko w telewizji
w cieniu zaś brak logiki
Pojawia się jednak myśl niezmiennie
gdy wychodzę na świat
czuję się jak w konserwie
a horyzontu brak
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Ziewający
Chodzą ziewający w sobotę ulicami
Do niczego niepodobni – wszyscy tacy sami
W myślach ziewak ma jedno dotrzeć do wieczora
Ujrzeć jak meksykanin wygrywa „Voice of Poland"
Na nic deszcze, burze, pogrzeby i wesela
Odwołany festyn, prognozy przedwyborcze
Bimbać na niedzielę mówiąc nieskromnie
Nawet Noc Muzeów przeziewał przy grochówce
Zacne panie w strojach jedynie zlustrował
Z zimnymi ziewakami walnął po lufce
Chcieli w ten sposób ze śmiechu skonać
Nic takiego się jednak nie zdarzyło
Kiszone ogórki z atrapy zzieleniały
Ziewakom wszystko się pokiełbasiło
Gdy wredni Husyci na miasto najechali
Rozdziawione mieli usta jak na ziewaków przystało
Epoki się zmieszały drzewiej tak bywało
Z rozbawieniem widziałem ich reakcje łańcuchowe
Na wieść o tym że Zagłębie jest już pierwszoligowe
Tak minął ten pamiętny weekend
Z oszustami energii w tle
Z korektami faktur
Zawyżonych cen
Ziewająco zawsze będzie
Niezależnie od pogody
Jak dogodzić takim stanom
Ziewaniem dla ochoty
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Egotupet
Każdy ma swoje Westerplatte
Przez ludzi dla których
Czynienie dobra jest podejrzane
Knują spiski z natury
Gdy na inteligencji horyzoncie
Pojawią się skarby z koryta
Górę biorą ciemne moce
I rodzi się zwykła świnia
Dlatego w dobie zależności
Gdzie arogancja jest w cenie
Rozwiązanie jest najprostsze
Chóralne przewietrzenie
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Zło
Jakiż to musi być nieszczęśliwy człowiek
Co ćpa by poczuć się lepiej na zdrowie?
Chemiczne produkty rodzą doznania
Świat rzeczywisty jest nie do poznania
Zło w czystej postaci w parze z agresją
W narkotycznym zwidzie jest nie do powstrzymania
Spokój nie pomoże
Wtedy trzeba drania
Spacyfikować z siłą nieziemską
Taką nauczkę odczuje boleśnie
Czy wyciągnie wnioski na przyszłość
Gdy jeszcze raz do tej samej rzeki wejdzie
Niech głębia pochłonie go w nicość
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Pan Jacek
Pan Jacek Cygan pisze wciąż wspaniale
Dla wszystkich, bo taki już jest
Dostarcza wzruszeń dla dużych i małych
Kreator poezji na każdy sens
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
To On
Gdy mieszkańców ogarnia 3 faza snu
On połyka już mrok
Nie ważne czy jest ciepło czy mróz
Zawsze czujemy łupu woń
Rączek uczciwą pracą nie zabrudzi
Rodziców oszuka co dzień
Ze złej drogi nie zawróci
I łże jeszcze jak pies
Wiem kim jesteś mówiąc szczerze
Opinie na szyi już masz
A jakie? Są dosyć nie świeże
Zmień się człowieku póki czas
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Trafiony
Jak strzałą amora
Prosto w serce trafiony
Organizm reaguje objawem transowym
Wtedy nawet jaskra nie przeszkodzi
Ujrzeć za zasłoną
Niczym strzelec wyborowy
Tą jedyną upragnioną
Gdy ofiara ugodzona
Wpadła już po uszy
To jak miętą przez rumianek
Zakochanie do łez wzruszy
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
„W grudniowy dzień"
Dworzec odbiera już dziwne sygnały
Zwrotnica przestawia już tory
Przyjeżdża pociąg na kurs stały
Przywozi trochę historii
Peron jest pełen chętnych
Na podróż w wiadomym celu
Żaden z nich nie jest tak święty
Grzeszą codziennie jak wielu
W przedziałach czeka niecierpliwość
Troska spłynęła w WC
W przeszłość została gdzieś miłość
Rozdzieliły się dusze dwie
Pasażer na gapę czeka i czeka
Na upragnioną stację
Konduktor go jednak łapie
Wymierza mu srogą karę
Gong megafonu jak intro
Przeszywa peronowy tłum
Ostatni ludzie z zadyszką
Wpadają w ciżby rój
W końcu tabor wjeżdża na stację
Doczekał się swojej pory
Połknął wszystkich i odjechał na zawsze
Tam gdzie śpiewają piękne semafory
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Pod choinkę
Magicznych chwil w ten świąteczny okres
By pod choinką lśnił karp z mokrym nosem
By kolędnicy spijając napój cierpki
Przybieżeli do stajenki uśmiechnięci
By dekoder wspomnień przy sercach wielu
Wysyłał moc do świata rodząc stos prezentów
W igłach świerku
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Niedzielny spacer
Idzie pani z pieskiem z uśmiechem na twarzy
Z okien kłótnia małżeńska w powietrzu się marzę
Co krok ludzkie śmieci, rozbita butelka wina
Niedziela się kończy w poniedziałek wbija klina
Słońce z deszczem chmurami wiatr mieszają
Codzienne śniadanie nasz chleb powszedni
W sklepach ceny raz rosną a raz spadają
W powietrzu czuć każdy gust przyziemny
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
OBSERWACJE
W przychodni w recepcji
od rana chorych tłum
Na targowisku miejskim
jak zawsze spory ruch
Odwieczni bezrobotni
okupują skwer,przy zakupach w portfelu
pieniędzy co raz mniej
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
CZAS SZYBKO PŁYNIE
...a w gwiazdozbiorze wszystkie dane zapisane
akcja jest wartka i tak jak w kinie
prawdy ekranu niesłychane
Dr. House lub Na Dobre i Na Złe
Ostry Dyżur czy Lekarze
medyczny szum jakiś serial mi wskaże
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
POPISY
Wszyscy gdzieś się spieszą
zakonnice do kościoła
harleyowcy na zlot
szweje do koszar
elektrycy pod prąd
Każdy ma czas
Szachiści na ruch
tenisista na gem
myśliwy na łów
marzyciel na sen
Z ukosa widać
likwidatorzy niszczą spółki
kasjerka chce do domu iść
murarze wznoszą nowe murki
a mi chce się po prostu ...pić :D.
Szachy
Na szachownicy spory ruch
gra toczy się o pewną stawkę
gracze skupieni, mają słuch
stępiony w tej cichej walce.
Szach czy mat-Królową zbić
uciec koniem na wolne pole
figury przesuwa doświadczony goniec
komplikując obraz gry.
Kibice na ławkach,obserwują mecz
gracze uwijają się w ukropie
miejska atrakcja dla obywateli jest
nie tylko na urlopie.
***
Nowe rozdanie przejęło władzę
przegrani pójdą wnet do spowiedzi
dostaną tam klapsa i za karę
będą na pewno wierni niewierni.
Jesteśmy mistrzami niskich frekwencji
zmęczeni obietnicami
automatycznie praktycznie bierni
przyzwyczajeni POPISami
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------TEATR
sł. Piotr Misikiewicz, muz. Grzegorz Ciechowski
W końcu nowy spektakl
To premiera - będzie duży szum
Widownia już czeka
Na odtwórców jakże ważnych ról
Treść sztuki nie nowa
Znana jest od wielu, wielu lat
O krzyżu jest mowa
Gdzie ma być, gdzie wisieć, gdzie ma stać.
Teatr to jest przekrój ludzkich dusz
Kreacja ma zawsze jakiś sens
Czasem bawi albo sprawi ból
Koi lęk
Widz to taki gość
O guście wyrafinowano-smakowym
Gdy usypia to to przynosi straty, straty
Człowiek do kultury lgnie i wie
Ta obdarzy go uczuciem barw
Oryginalność to jak w życiu tlen
Order nada morze braw
morze braw
Teatr ludzkich dusz
Teatr dusz
Teatr ludzkich dusz
Teatr dusz
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
SYLWIA PLATT
sł. Piotr Misikiewicz
Gdy słowa rzucone na bruk
Odbiją się głośnym echem
Kto je usłyszy przystanie
Na duchu się szybko podniesie
Kaskada myśli w przestworzach gdzieś płynie
By później po latach przypomnieć się
Ogół ludzki pokiwa w zadumie
Ogłosi co dla nas istotne jest
Emocje wpisane na kartach historii
Pokażą bunt i wolności smak
Ocena w czynach będzie w istocie
Latarnią, kierunkiem, drogą dla mas
Węzeł przyjaźni czasem też pęka
Wchłania go system rodzinny na wznak
Czas wciąż płynie i nie zaczeka
Na zamówienie sprzed wielu lat
Wszystkie skrajności od prawa do lewa
W piekle czy w niebie to chwasty i plew
Gdy w oczkach rosołu makaron się zmiesza
W zapachu domowym czuć zmian szmer.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
KARAOKE PUNKROCKOWE
Przed Wami, moja jakże radosna twórczość do utworów angielskojęzycznych zagranicznych kapel punkrockowych. I nie są tłumaczeniami. To prawdziwe historie.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
THE EXPLOITED „Wielkie kłamstwa" Coryg: „Fuckin Liar" z płyty „Fuck the system"
Zaskoczeni pracownicy na tablicy widzą ogłoszenie
Przeczytają, że ich prezes chce spotkanie tuż po obiedzie
Kłamstwa, znów usłyszą kłamstwa
Kłamstwa, wielkie kłamstwa, kłamstwa, kłamstwa
Każdy miał domysłów lecz nikt nie chciał o tym mówić głośno
Wersji było bardzo dużo a czas mijał wolno
Kłamstwa…
A klakierzy od prezesa omijali kumpli wielki lukiem
Kłamstwa…
Gdy zebranie się zaczęło ludzie mają portki pełne strachu
Prezes uspokaja wszystkich „ będzie dobrze, jest kontrakt na zachód"
Kłamstwa – popłynęły kłamstwa
Kłamstwa – wielkie kłamstwa, kłamstwa, kłamstwa
„Kryzys jest ogromny acz wypłata będzie na pewno o czasie
Unikniemy także zwolnień" a pod nosem mruknął że na razie
Kłamca x 11
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
RAMONES „Tami" Coryg: „Grummy Stuff", „Animal Boy"
Mały jest ma czarną sierść
Przychodzi do mnie dzień w dzień
Od Gumisia wabi się
Tami x12 przyszedł już
Tami x 12 przyszedł znów
Warczy jak coś jest nie tak
Szczeka by powiedzieć że
Jak mu mija pieski dzień
Tami x12 przyszedł już
Tami x12 przyszedł znow
Samiec gdy dorasta to
Potrzeby ma jak mało kto
Zje za dwóch by być zdrów
Tami x12 przyszedł już
Tami x12 przyszedł znów
Warto o tym wiedzieć że
Jak rozmawiać trzeba z psem
On uczucia także ma
Identyczne jak każdy z nas
Teraz gdy grzecznie śpi
Wzdycha pewnie o czymś śni
Suczek w bród, w brzuszku miód
Tami x12 przyszedł znów
Tami x4 drapie już do mych drzwi
Przyszedł znów
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
„Wielki As" Coryg: „Pretty My" z płyty „Americana", THE OFFSPRING
Wybudowałem już wygodny domek z braw
Wbrew pozorom to wcale nie jest żart
Nazwałem go po prostu –„Biały Miś"
Z pierwszą klientką zagoszczę jeszcze dziś
Jestem As, naprawdę wielki As
Dookoła mnie już jest panienek las
Jestem As, Wielki As
Mieszkam tu w domku z braw
Tak – jestem As, naprawdę wielkie As
I dookoła mnie już jest panienek las
Choć to dziwne ale prawdziwe
Hej, hej a to ci jest fart
30-ki, 40-ki – no taki mam już gust
Zaliczam każdą z nich, jurny ze mnie zuch
Żaden kosz mnie wcale nie przeraża
Kolejną okazję wdziękiem swym zarażam
Jestem…
Nowe szeregi chętnych wciąż rosną
Zimą, latem, jesienią czy wiosną
Jest fenomen godny geniusza
Kolejna okazja wnet mnie rozrusza
Jestem … - panienek las
Choć to dziwne ale prawdziwe
Niewiarygodne i niemożliwe
W tym domku nic się nie dzieje niby
Hej, hej a to ci jest fart
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
„RELAKS" – utwór własny
I
Przychodzi w życiu zawsze taka chwila
Trzeba choć trochę zwolnić
Popatrzeć z dystansem jak wszystko przemija
Rachunek sumienia zrobić
II
Trzeba mieć w końcu swoją ławeczkę
Wygodnie się na niej ułożyć
Zaczerpnąć świeżego powietrza a potem
Nóżkę na nóżkę założyć
III
Mijają się ludzie, idą, przechodząc
Odchodzą nie raz na zawsze
Więc usiądź człowieku, trzeba odpocząć
Pomyśl o zdrowiu choć czasem
Relaks, relaks, precz udary
Precz wylewy i zawały
Relaks to dobre samopoczucie
Zdrowa dusza się hartuje
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
„PROTEST 2012" – utwór własny
Jakie to jest wszystko policzone
Co kadencję wybieramy czyjąś stronę
Raz prawą, raz lewą
Środek przyczepi się do każdego
Jednym styropian po nocach się marzy
Drudzy planują gierkowskie czasy
Talibowie chcą dojść do władzy
Nikt nie jest bez skazy
Kto napisze taki rozdział
By normalność mogła trwać
W epilogu trzeba poznać
Jak kochamy własny kraj
Społeczeństwo samo nie wie
Jak odważnie mieć dziś zdanie
Może nowe pokolenie
Da początek zmianom
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
„TRUNEK" (na melodię „Can't Seem To Make You Mine" GARBAGE
Bez wyobraźni zginie plan
Warto o tym wiedzieć gdy
Tworzy się w głowie pewien stan
Z euforią jest na ty
Marzenia spełniam od szkolnych lat
Dobrze jest mi z tym
Nie zamieniam się w stary wrak
Płynę po nadziei świt
Zawsze się znajdzie jakiś wróg
Co podłożyć świnię chce
Unik, kłamstwo, prawdy ruch
Tak walczy się ze złem
Plecak życia trzeszczał w szwach
W błocie grzęzłem by
W takim miejscu paść na twarz
Ziemi czułem rytm
Wysechł bród a razem z nim
Przyszła nowa moc
Dezodorant sprawnie prysł
Czuć przyszłości woń
Zawsze ego mocne jest
Czujne z dnia na dzień
Gdy wypełnię z życia test
Trunek wzniesie pieśń
Trunek wzniesie pieśń
Trunek wzniesie pieśń
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
„ARCHIWUM X" (na melodię „fuck the pavement" GARBAGE
Jak trudno jest pokonać banał
Gdy rządzi się on przepisami
Nie wystarczy tylko zapał
Gdy prawo współgra z banałami
Ambicja to jest taka cecha
Obecnie jest już na wymarciu
Złośliwość ludzka tylko czeka
Na hamulce w kontrnatarciu
Od człowieka do człowieka
Prowadzi ścieżka mediatorów
Od urzędu do urzędu
Rośnie Archiwum X
Różnych sporów
Jajko mądrzejsze jest od kury
Przysłowie stare jest jak świat
Niekiedy kura zdziobie jajko
Jajko nie ma żadnych szans
Od człowieka do człowieka
Prowadzi ściezka mediatorów
Od urzędu do urzędu
Rośnie Archiwum X różnych sporów
Rośnie Archiwum X ludzkich sporów
Rośnie Archiwum X różnych sporów
Rośnie Archiwum X ludzkich sporów
Rośnie Archiwum X różnych sporów
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
''Teatr'' muz. G.C. SŁ. P.M.
Ludzie,ale spektakl !
To premiera robi duży szum
Widownia już czeka na odtwórców
jakże ważnych ról
Treść sztuki nie nowa
Znana już od wielu wielu lat
O miłości mowa
Czy,czy nas na nią stać
Ref.
Teatr to jest przekrój ludzkich dusz
Każda rola ma tu jakiś sens
Sprawia radość lub przynosi ból
Ukoi lęk
Teatralny widz
Gość o guście bardzo wyostrzonym
Zachwyt wzbudza w nim pęd do nie pokory
spory
Ref.
Teatr ...
W życiu nie raz tak się zdarza
W kompromisy trzeba grać
Tak jak mówi stara naga prawda
O miłość trzeba dbać,trzeba dbać
O miłość trzeba dbać,trzeba dbać...
Zapisz Zapisz