stopa_j (szerokość: 279 / wysokość: 380)
Jadwiga Stopa




Urodzona w 1967 r w Złotoryii. Ukończyła Liceum Ekonomiczne w Legnicy. Absolwentka Uniwersytetu Wrocławskiego. Handlowiec, Księgowa, Pedagog. Od 1993- 2013 r. prowadziła działalność gospodarczą.

Twórczość zaczęła od najmłodszych lat zajmując się rękodziełem. Większość jej prac powstawało z potrzeby chwili i okoliczności. Kartki, serwetki, szkatułki, jajka ozdobne, brożki, muchy i muszki damskie.

Pierwsze wiersze powstały na potrzeby gazetki szkolnej w liceum. Przez kolejne lata pisała już z potrzeby serca.

Rysunkiem zajmuje się od 2011 r. jej ulubionym tematem są portrety. Posługuje się ołówkiem. Jej prace znajdują się u osób prywatnych.

Od 2015 r. spod jej pędzla zaczęły powstawać obrazy olejne.
Tematyka: zwierzęta




Ty i On


Kto nie przeżył ten nie wie
Jakie jest życie w rodzinie tej
Gdzie płacz i gorycz
Zagląda w oczy twe

Płacz dziecka „ tatusiu nie pij"
I matki zapracowanej przestraszonej
Codzienne awantury kłótnie
Codziennie nerwy w napięciu

Nie wiesz to zmarnowane życie
A wszystko zaczyna się tak niewinnie
Po prostu od papierosa
Więc pomyśl nim wybierzesz

24 kwietnia 1983

….....................................................................................................................................

Słodka potrzeba

Znów była wojna domowa
Co miesiąc każdy w swojej roli
Papierosy czy czekolada
Nie popuściłam ojcowskiej woli
Moja kartka przydziału !

styczeń 1983

….....................................................................................................................................

Życie

Jestem dziewczyną młodą
Mam kilkanaście lat
Wszystko mnie może wzruszyć
Płacz dziecka płacz chłopca
Rozgoryczenie i łza

Na świat patrzę przez szybę
Myślę o bombie złej
Która zniszczy życie na ziemi
Mnie Ojca Matkę i Cię

Istoto zależna od Boga
Rzuć myśli złe rozgoryczenie
Idź w świat twardo jak „oni"
Żyj w szczęściu i pogodzie

Maj 1983

….....................................................................................................................................

Melancholia

Miesiąc jest dżdżysty i mglisty
Noce męczące nieprzespane
Śnią się nam filmy teatry
Oświęcim Treblinka Majdanek

Te książki czytane nocą
O mękach cierpieniach tych ludzi
Czuje po ciele dreszcze
Oni są wszędzie wszędzie

Chodzimy po trupach nieznanych
Po Celtach  Rzymianach Słowianach
Po czyichś dzieciach żonach pradziadach
Gdzie kwiaty mamy dać powiedzcie?

Budzę się w nocy pamiętam
Lekcje polskiego i wiersze
Staff Tuwim Baczyński
Gdzie ich swawolna młodość

Tak żyli w biedzie głodzie i strachu
Nie zaznali spokoju rodzinnego ni ciepła
Lecz pamięć ich nigdy nie zgaśnie
My pamiętamy i  „robimy im święta"

25 wrzesień 1984

….....................................................................................................................................

Masło

Masło świeże śmietankowe
Jak się skończy kupimy nowe

Czerwiec 1985

….....................................................................................................................................

Na rozdrożu

Nie pochlebiałeś mojej spontaniczności
Nie kochałeś świata zadumy i sportu
Nie zabrałeś na tańce nie znałeś lotności
Odrzuciłam ten kawałek zacnego tortu

Wirowałam smakowałam słowa Perfektu
Jak mam rozwinąć skrzydła gdy związane sznurem
Zapisany los wedle twego projektu
Różne dążenia rozdzielają nas murem

1987


….....................................................................................................................................

Izabel

Siedziała w sali trzy ławki
Przed nimi
Widziałam była
Zamyślona dobrze ubrana z frywolną fryzurą

Na lekcji wuefu szła trzy kroki
Przed nimi
Widziałam była
Wysportowana z  nienaganną figurą

Tańczyła salsę Cubana trzy pary
Przed nimi
Widziałam
Biła od niej radość dystynkcja

Bo  zawsze była o trzy kroki
Przed nimi
Patrzyła
Z miłością dobrocią na innych

Czerwiec 1998 r.

….....................................................................................................................................

Ucieczka

Nie przenosi się starych drzew !
Nie przenosi się też młodych !
Nie na polu zabawa lecz praca !
Ciepły wiatr podwórko przypomina
Tęsknią za beztroską tworzenia

Lipiec 1998

….....................................................................................................................................

Bezradność

Pewnej zimy jedna młoda dama
Skojarzyła ciepło domu z pięknem
Dwie węglarki ładując na chama
Rozpaliła w żółtym piecu węglem

Duży mocny komin cug pochwycił
Buzują iskierki rozweselone
Iskry lecą kafle ogień zaszczycił
Co tu począć dzieci rozpalone

Woła modły wzywa duszności w płucach
Wnet z odsieczą starsza dama wpadła
Rozłożyła żar po wielu piecach
Szybko swoich synów spać pokładła

XII 1990 r

….....................................................................................................................................

Piwniczna logika

Komar huczy komar gra
Na nim jazda frajda ta
Tu hamulec sprzęgło tam
Silnik brzęczy biegi dam

Jedno kółko potem dwa
Jak zatrzymać się mam ja
Strach zeskoczyć nogi łamać
Puknąć drzewo śmierć zawołać

Brama amortyzatory ma
Dobra myśl ma ha ha ha
Lekcja jazdy w trzy minuty
Lokatorzy szukają trupy

Komar dyszy kół mu brak
Widły wiszą nie na wznak
Zahamować można i tak
Lecz lepiej słuchać co mówił brat !

Maj 2001


….....................................................................................................................................

Gwoździem w młotek

Wielki żal ogarnął Cię bracie
Mamona wkradła się w Twą duszę
Wyparła więzi rodzinne i bliskie
Zalega i wybrzusza jak gruszę

Zrośnięte blizny już nie krwawią
Tylko szpecą bluźnią i ranią
Skrzywdzone wrażliwe wnętrze  za  młodu
Teraz chcesz wykrzyczeć  to światu

2010 r.

….....................................................................................................................................

Mentalne opakowanie

Urok czar zdrowie inteligencja
Dar dla rodziców od dziecka
Masz swoje skryte tajemnice
A więź nadal autentyczna

Daliśmy ci miłość od chwili narodzin
Rozwiązywaliśmy bolączki uczyliśmy życzliwości
Pokazaliśmy świat namacalny duchowy
Żyć szczęśliwie- reszta to wymysł ludzkości

Grudzień 2010

….....................................................................................................................................

Tęczowy świat

Są takie chwile dni tygodnie gdy cierpisz
Nagle dostrzegasz kwiaty słońce ludzi
Z lekkością życiowe rzeźby  lepisz
Uśmiech tęczy Twój umysł budzi

Namiętność targa twym sercem
Chcesz dotknąć barwny łuk podniebny
Poczuć zapach kwiatów ogrzać się słońcem
Szybować z lotnością podniety

Spadł deszcz zlepił łuski owada
Przykucnął zroszony motyl opodal
Czar prysł  przeczekać wypada
Suszyć jedwabne skrzydła nadal

Obraz tęczy spod krzaczka widnieje
Żar słońca krople deszczu suszy
Migocząc barwą daje nadzieję
Otrze się fascynacją  i w podróż ruszy

Sierpień 2011

….....................................................................................................................................

Chwila namiętności
                                  
Zagrano metrum trzy czwarte
Ugięte kolana pochylone ciała
Obrót w prawo nasze dusze
Splotły się
 
Chasse doganiasz mnie
 
Wiruję upita namiętnością
Na pograniczu jawy i snu
Walc angielski przyzwala
Na bliskość
 
Czerwień  sukni odbija się w twoich oczach
Frak podkreśla dystynkcję a ty
Szepczesz
 
Promenada dłonie skrzyżowane
Mknę  kładką  drżę z rozkoszy
Pragniesz mnie
 
Pod baldachimem dźwięków
Splotły się nasze dłonie
Jednotaktowe kroki i myśli
Fallaway
 
Cisza
Znów jesteśmy dla siebie obcy                                                                  

Styczeń 2013 r.

….....................................................................................................................................

Serce


Otrzymałam serce od siostry
różowe, krystaliczne, na łańcuszku
z Wenecji
 
Otrzymałam serce od matki
skromność, miłującą dobroć, altruizm
na wieki
 
Otrzymałam serce od kumy
kawałek tortu, filiżankę kawy
rozmowy
 
Otrzymałam serce od taty
ciekawość świata, udaną zabawę
wojaże
 
Otrzymałam serce od dziadka
zamiłowanie do książek, twórczości
skojarzeń
 
Otrzymałam serce od dzieci
spontaniczność, zadowolenie, siłę
muzykę
 
Otrzymałam serce od ludzi
pomocną dłoń, przynależność, harmonię
nauki

luty 2013

….....................................................................................................................................

Bitwa o róż

Grzmią media ryczą kapłani
Walczą do boju zachęcają
Genderski styl życia ich rani
Konserwatywnej drogi szukają

Stereotypy trudno wytępić
Narzucają ci zawód i słowa
Czasami trudno płeć  odrębnić
A czy nie ważniejsza jest osoba?

Cel dążenia człowieka nie styl życia
Na wokandzie być powinien odczytany
Pozwólcie mu istnieć  z zamiłowaniem  sumienia
Nie krzywdźmy bo poczuje się prowokowany

Luty 2014

….....................................................................................................................................

Oczekiwanie
 
Zbudzono mnie w nocy przeleciał samolot
Nie było cię przy mnie
Szliśmy aleją i uśmiechnięte ptaszki
Witały nas tęczą piórami tykając

Wyciszając ciało wpływam w przestrzeni dal
Znów  jest we mnie Morfeusz
Kontury snu mego słyszanego huku
Cynobrowe pole i spacer miłości

Zbudzono mnie rankiem koteczek zamruczał
Czekamy na chwilę
Potrzebę dotyku bliskości serc i chmur
Aby pochwycić trzepot motyli skrzydeł

Wyłączając zmysł wzroku jesteśmy jednością
A obok gardłowy tembr kochanego głosu
Słowa szepczą dotykając ogromną mocą
Biegnąc na szczyt spadamy uwzględniając siebie

Styczeń 2014 r.

….....................................................................................................................................

Cykady na suficie


Zaszyłam się w zielonym azylu

Przeskakując wysoką poprzeczkę

Próbując bochenka życia

Aby nie zjełczeć



Wokół azalie, maki, gardenie

Chwytam myśli, wzmacniam somę

Przetrwam



Wynurzony z cienia nocy

Ulotny pocałunek od gwiazd

Upiłam  promienny łyk bursztynu

Roztańczyły się kwiaty może ja



Pora wstać ubrać różowe glany

Odnaleźć ścieżkę liberalizmu

Kroczyć

Prawa autorskie: Jadwiga Stopa 2014

….....................................................................................................................................

Zatracając godność


Miłość spływa  z nieba

Jak jastrząb chwyta swą zdobycz

Unosi wysoko w błogość



Nagle jedna chwila jedno słowo
Sprawia, że spadasz w dół



Ptak zrzucił z góry ofiarę

Rozdziobał rozerwał szponami

Nasycony milczący odleciał



Mówią najgorsze pierwsze trzy dni

Tęsknoty


Potem


Wpadasz w wir zajęć

Aby nie myśleć przeszłością



Jak korkociąg  nadal świdrujesz

Chcąc ugasić pragnienie dusz



Płuczesz  zranione serce

W morzu łez

Rozmyć, wyprzeć, zapomnieć



Wypalasz laserem blizny

Ślady ciepłych ust

Gorących szeptanych słów



A wokół zmysły górują

Unosząc iskry losowego żartu

Czerwiec 2014


….....................................................................................................................................

Napięta struna


Biegniesz pędzisz spadasz

Brak ci tchu nie słyszysz wołania

Rozmazana twarz rozwiane włosy

Szarość chłód toniesz



Walcząc o życie ...



Nie sięgaj po dłonie duże i mocne

Mogę cię w każdej chwili upuścić

Bo nie znaczysz dla nich nic

Splątane ścieżki świadomości ulotne



Jesteś tylko znajomym...



Popatrz tuż tuż są ręce oddane

Małe drobne a  wzmocnią uścisk

Więzów miłości przeżytych dni

Uniosą cię siłą jasną i czystą



Kochane, kochane…

Sierpień 2014

….....................................................................................................................................

Pragnienie

Powiedział słońce moje
Spełnię Twe marzenia
Nagle jestem taka mała
Zaczynam drżeć z wrażenia

Kłębisko myśli perła pęcznieje
Serce... słyszę jego łoskot
Splecione dłonie, mrowienie
Spełnienie może być jak łomot

Odkryć radość zespolenia
Zatracić się w namiętności
Jak wiatr dąć w żar rozkoszy
Wzniecić ogień ciał radości

Najpierw powoli rozgrzać umysły
Niech niosą rumaka pięknego
Musnąć pierś, strunę liry, włosy
Nie wstydzić się ciała nagiego

Potem usta przybliżyć
Gorące umysły związać
Nagle zwolnić, utulić
Głaskać kołysać ssać i pieścić

By znów razem zaszarżować
I krzyknąć z rozkoszy
Chwile wspólnie celebrować
Skryć się w zakamarkach duszy

I znów ....
Gdy będzie nam dane
Spleść swe ciała
Przy płonących świecach

Zamruczeć rozkosznie
Wpić w ciało ostre pazurki
Przyspieszając ukojenie
Dotykając wystające górki
I znów...

Prawa autorskie: Jadwiga Stopa Grudzień 2014

….....................................................................................................................................

Dosięgnąć lilie

Wyciągnąłeś dłoń po kwiat pragnąłeś
Odtrącono Cię uczono pokory
Zraniono duszę  szlochało ciało przemarzłeś
W chłodny dzień ukazały się demony

Biegnę po płatkach kwiatów liliowych
Bosymi stopami dotykam jedwabiu
Pragniemy majowych uniesień baśniowych
Złączenia ciał  wróżki  magią zwabią

Emocje dzwoniły melodią złego humoru
Kciuki w górę uśmiechy od kompanów
To było dawno nie warte tego rumoru
Dziś mamy odwagę wiarę i siłę  aniołów

Jesteśmy dla siebie ptakami i płynem
Domem na  wzburzonym morzu
Skrzydłami okrywamy i poimy likierem
Jadłem dla duszy i słodyczą losu

Biegnę po płatkach kwiatów liliowych
Bosymi stopami dotykam jedwabiu
Pragniemy majowych uniesień baśniowych
Złączenia ciał  wróżki  magią zwabią

Prawa autorskie: Jadwiga Stopa
Styczeń 2015


….....................................................................................................................................

Debiutant

Nowy strój każde oko  łaskocze
Zachwyt budzi nówka auto
Dobra nowina jak grube warkocze
Niosą szczęście narodziny  syna w lato

Nowoczesny dom pięknem promienieje
Świeży kwiat zapachem przyciąga
Gorąca miłość naprawdę istnieje
Kolejny rok w styczniu nadciąga

Nowatorki zapis myśli rozbudzi
Postępowy człowiek historię bazuje
Żółtodziób zawsze na nowości marudzi
Dzisiejszy dzień mnie słońcem raduje

Grudzień 2014

….....................................................................................................................................

Skrzydła melona

Mężnieje z dnia na dzień więc mogę
Uwolnić się z ciemnego kokonu
Od dawna przypinam żółte skrzydła
Przecieram zagubioną drogę

Warto dogonić utracone szanse
Wzbić się wysoko nie tylko na chwilę
Bo trudno balansować bez wiatru
Gdy Ciebie nie ma tuż tuż przy mnie

Wiem boję się wzbić o zmroku
Odfrunąć jest bardzo trudno
Więc oddam Ci jedno ze skrzydeł
Byśmy mogli razem odnaleźć
Kreatywność swego uroku

Warto dogonić utracone szanse
Wzbić się wysoko nie tylko na chwilę
Bo trudno balansować bez wiatru
Gdy Ciebie nie ma tuż tuż przy mnie

Prawa autorskie : Jadwiga Stopa
Styczeń 2015


….....................................................................................................................................

Chochlikowy powiew


Młody Zefir niczym anioł
Tańczył w chmurach zachwycony
Dmuchnął w liście zniósł zasłony
W  potoku zwinne ryby gonił

Wpadł na jarmark w pokusie
Twarzy ludzi podotykał
Błyskiem polotu czarował
Odbił w cieniach ich miny i dusze

Lizał opalone ciało kobiece
W zakamarki się wślizgiwał
Dwa dni ucztę celebrował
Z gołębicą fruwał w duecie

Z wysokiego  szczytu w naturze
Wzmocnił ogień pośród pól
Z rozwianymi włosami na wichurze
Gonił ptaki i pszczół rój

Wskoczył na koń  do aut sportowych
Ubrał buty poszedł pieszo spocony
Musnął dłoń kwiatów łąkowych
Pacnął puknął odleciał rozbawiony

Nie dogonisz lotnego wiatru
Nie uchwycisz jego wzroku
Poszybował pognał beztrosko
Jak psotny chochlik po cichu

luty 2015

….....................................................................................................................................

Drogowskaz szczęścia

Słońce łaskotało me powieki
Wdzierało się do wnętrza ciała
Zatrzymać sen pamiętać zabiegi
Gorąca myśl ma w sercu gnała

Wtuleni kochankowie na arenie leśnej
Przystanęli pośród pięciu dróg
Chcąc odnaleźć siebie szczyptę własnej
Możliwości dane z życiowych ról

Iść  ścieżką…

Galopujących saren…  naszą potrzebą bliskości
Bujną roślinnością… pomyślnością naszego działania
Szelestem liści… zrozumieniem przynależności
Mocno ubitą…  pokarmem dla duszy i ciała
Za śpiewem ptaków …scaleniem okoliczności

Oni na przekór losowi umyśle mód
Tańczą własnym chwili rytmem
Kręcąc się chcą pochwycić holistycznie
Wchłonąć choć cząstkę każdej z dróg

luty 2015

serwis jest częścią portalu miejskiego www.chojnow.eu przygotowanego przez MEDIART (w CMS) © przy współudziale Urzędu Miejskiego w Chojnowie